Lublana

Stolica Słowenii była naszym ostatnim przystankiem w drodze na majówkę do Chorwacji. Po Berlinie (tutaj), Dreźnie (tutaj) i Wiedniu (tutaj) zboczyliśmy nieco z trasy i zatrzymaliśmy się, tym razem na dwie noce, w Lublanie. Niektórzy znajomi dziwili się dlaczego na to stosunkowo niewielkie miasto (niecałe 300 tysięcy mieszkańców) chcemy poświęcić więcej czasu niż na przykład na Wiedeń. Doszliśmy do wniosku, że dwa dni w Wiedniu to i tak niewiele, a przy odpowiednim planowaniu w Lublanie uda nam się zobaczyć większość interesujących nas miejsc mając do dyspozycji prawie półtora dnia. Był to strzał w dziesiątkę! Zapraszam na wpis o tym co nas absolutnie zachwyciło i dlaczego warto być w Lublanie w piątek:)

Rejs stateczkiem

Do Lublany dotarliśmy późnym wieczorem. Zatrzymaliśmy się jak zwykle w apartamencie wynajętym przez airbnb, którego wystrój przypominał odwiedzone przez nas kilka dni wcześniej Muzeum NRD w Berlinie:) Mieszkanie znajdowało się jednak w świetnej lokalizacji, dlatego zupełnie nie przejęliśmy się designem z minionej epoki. Z samego rana ruszyliśmy na podbój miasta. Zaczęliśmy dzień od rejsu po Ljubljanicy, czyli rzece przepływającej przez Lublanę. Niewielkie stateczki odpływają praktycznie co pół godziny z kilku przystani w obrębie Starego Miasta, za naszą piątkę zapłaciliśmy 25 EURO. Godzinny rejs pozwolił nam zorientować się w topografii miasta i przekonać się jak pięknie położona jest Lublana. Na szczególną uwagę zasługuje kilka mostów, miedzy innymi Most Smoka, Most Szewski, czy Most Potrójny.

Po rejsie spacerowaliśmy uliczkami lublańskiej starówki. Zaskoczyły nas tłumy lokalnych mieszkańców, którzy od samego rana delektowali się słońcem i kawką (lub piwkiem) w licznych ogródkach kawiarnianych. Słoweńcy są niesamowicie mili i uśmiechnięci, chętnie sami zagadują i służą pomocą, nawet jak nie znają angielskiego.

Odpata Kuhna (Open Kitchen)

Jak wspominałam we wstępie, najlepszym dniem na zwiedzanie Lublany jest piątek. Jest to jedyny dzień w tygodniu, w którym, w okresie od wczesnej wiosny do późnej jesieni, działa targ ze street foodem, tzw. Otwarta Kuchnia. W samym centrum Starego Miasta, przy Pogačarjev trg, ponad 100 restauratorów z całej Słowenii wystawia swoje stoiska z lokalnym i międzynarodowym jedzeniem, gra muzyka, jest kolorowo i przede wszystkim przepysznie! Ogromny wybór świetnych tradycyjnych dań słoweńskich i fantastyczna atmosfera miejsca sprawiły, że wróciliśmy na jedzenie również po południu.

Zamek

Górujący nad miastem średniowieczny zamek to jeden z symboli stolicy Słowenii. Można się do niego dostać piechotą wspinając się po zboczu wzgórza (odradzono nam spacer z wózkiem) lub kolejką. Podejrzewam, że w sezonie na wjazd trzeba dość długo czekać (my staliśmy w kolejce jakieś 20 minut), dlatego dla maluchów polecam nosidło. Z wieży zamkowej roztacza się piękny widok na panoramę miasta. Sam zamek to kompleks kilku odrestaurowanych budynków, z których zwiedzać można między innymi kaplicę św. Jerzego, lochy więzienne i stałą ekspozycję dotyczącą historii Słowenii. Na dziedzińcu znajduje się przyjemna kawiarnia i restauracja, wieczorami organizowane są koncerty.

Muzeum Lalkarstwa (Lutkovni muzej)

Mieszczące się również na zamku Muzeum Lalkarstwa opowiada historię słoweńskiego teatru lalkowego. W interaktywnej przestrzeni muzeum każdy może wcielić się w rolę lalkarza. Do dyspozycji zwiedzających są lalki, pacynki, marionetki, kukiełki, a także instrumenty muzyczne czy teatr cieni. W muzeum spędziliśmy sporo czasu, dzieci były zachwycone możliwością dotykania większości eksponatów, chłopcy odgrywali scenki, a Agatka dbała o oprawę muzyczną:)

Minicity

Na tę typowo dziecięcą atrakcję trafiłam przypadkiem, czytając jakiś anglojęzyczny blog o Lublanie. Gdy weszłam na ich stronę internetową wpadłam w zachwyt i stwierdziłam, że musimy zrobić dzieciom niespodziankę i po całodziennym zwiedzaniu zabrać ich w to fantastyczne miejsce. Minicity to w pewnym sensie park rozrywki dla dzieci. Nie znajdziecie w nim jednak typowych kulek, zjeżdżalni i podobnych atrakcji, których staram się unikać za wszelka cenę. To w pełni interaktywna przestrzeń, zaprojektowana z myślą o dzieciach w wieku od 2 do 12 lat, w której najmłodsi mogą wcielać się w rolę dorosłych. Czyli robić to, co uwielbiają! W tym miasteczku w skali mikro, każdy może stać się policjantem, strażakiem, piekarzem, dentystą, prezenterem telewizji, położną czy ogrodnikiem. Można usiąść za ladą supermarketu i naprawdę zeskanować produkty i wydrukować paragon, można wbijać prawdziwe gwoździe i upiec ciasteczka. Większość z 40 stanowisk jest świetnie przemyślana i poza oczywistym aspektem zabawy ma też walory edukacyjne. Na terenie Minicity znajduje się też kawiarnia i sklepik, boisko i ścianka wspinaczkowa, a także przestrzeń dla dzieci poniżej 2 lat. Agatka jednak, w równym stopniu co chłopcy, korzystała z przestrzeni dla starszych dzieci. Godzinny wstęp kosztuje 4,9 EURO (dziecko plus opiekun), dzieci poniżej 2 roku życia nie płacą. Minicity znajduje się na terenie kompleksu handlowego BTC CITY, do którego z centrum jedzie się samochodem kilka minut, można też dojechać autobusem miejskim. Dla nas absolutna rewelacja, gwarantuję, że dzieciaki będą zachwycone!

Metelkova mesto

To centrum kultury alternatywnej powstałe na terenie opuszczonych przez byłą armię jugosłowiańską koszar. Znajdują się tu miedzy innymi bary, kluby nocne, pracownie artystyczne czy galeria sztuki. Metelkova to jednak przede wszystkim ogromne skupisko street artu. Różnego typu instalacje, rzeźby, murale i graffiti zajmują przestrzeń kilku podwórek. Nasze mieszkanie znajdowało się tuż obok, dlatego w piątkowy i sobotni wieczór słyszeliśmy do późnych godzin głośną muzykę i z balkonu obserwowaliśmy tłumy młodych ludzi ciągnących na imprezę. W niedzielny poranek miejsce sprawiało wrażenie zupełnie wyludnionego i niezbyt przyjaznego. Mnóstwo śmieci, porozbijane butelki i puste puszki świadczyły o niezłej popijawie poprzedniego wieczoru. Dlatego też mam mieszane uczucia co do samego miejsca. Myślę jednak, że mając trochę czasu w zapasie warto tu wpaść, żeby przekonać się, że Lublana poza malowniczym i sielankowym Starym Miastem oferuje także alternatywę dla młodych artystów  i turystów spragnionych życia nocnego.

Tuż obok mieści się Muzeum Sztuki Współczesnej (Muzej Sodobne Umetnosti Metelkova). Pierwsze piętro zajmuje stała wystawa dotycząca powojennej sztuki awangardowej artystów z Europy Wschodniej, na drugim piętrze organizowane są wystawy czasowe i wydarzenia kulturalne. Muzeum jest w sumie dość niewielkie, na dole znajduje się malutka kawiarenka ze stolikami na zewnątrz i plac zabaw.

Mam nadzieję, że zachęciłam was do odwiedzenia Lublany. Moim zdaniem jadąc do Chorwacji, czy w słoweńskie góry warto na jeden dzień zatrzymać się w tym pełnym uroku mieście, które zachwyci zarówno małych i dużych.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *