Sesja zdjęciowa we wrzosach

Do Mostówki trafiliśmy po raz pierwszy dwa lata temu, poniekąd przypadkiem. W Internecie zobaczyłam ogłoszenie dotyczące sesji fotograficznej we wrzosach niedaleko Warszawy. Oczywiście fotograf nie podał dokładnej lokalizacji, zapewne obawiając się (całkiem słusznie) konkurencji. Pamiętam, że cały wieczór spędziłam przy komputerze szukając wskazówek jak trafić na wrzosowisko. Byłam wtedy pod koniec ciąży z Agatką i miałam naprawdę silną motywację. No i udało się! Odkryłam Mostówkę! Łukasza nie musiałam długo namawiać, właściwie wcale:) Następnego dnia wsiedliśmy w auto i ruszyliśmy w poszukiwaniu wrzosów.

Dziś wystarczy wpisać w Google Wrzosowisko Mostówka i nawigacja bezbłędnie poprowadzi nas do celu. Dwa lata temu nie było to tak oczywiste, pamiętam, że przy stacji kolejowej w Mostówce pytaliśmy lokalnych mieszkańców czy dobrze trafiliśmy.

To właśnie przy stacji można zostawić samochód i pójść dalej pieszo kilkadziesiąt metrów na północ wzdłuż torów klejowych. Już po paru chwilach natrafimy na pojedyncze wrzosy, których z każdym krokiem przybywa. Widok jest absolutnie niesamowity!

Teren Wydm Lucynowo-Mostowieckich został w 2008 roku objęty ochroną w ramach programu Natura 2000.  Wrzosy zajmują około 70 ha, poza najliczniejszymi sosnami i brzozami rosną tu 384 gatunki roślin, w tym wiele chronionych i rzadkich.

Mostówka przed wojną była uzdrowiskiem, panuje tu specyficzny mikroklimat, który najwidoczniej sprzyja wrzosom:)

Klimat wrzosowiska sprzyja też turystom, a przede wszystkim fotografom. Jak wspominałam, pierwszy raz byliśmy w Mostówce we wrześniu 2017, tuż przed narodzinami Agatki. Na miejscu nie spotkaliśmy żywej duszy, mogłam swobodnie przebierać się w kolejne ciążowe ciuchy i wygłupiać z chłopakami pozując do zdjęć.

Rok temu byliśmy już w komplecie. Oprócz nas było kilka aut i garstka ludzi, głównie spacerowiczów, grzybiarzy i amatorskich fotografów. Niestety wrzosy zaczęły usychać dużo wcześniej niż zwykle, co widać na zdjęciach.

W ten weekend przeżyliśmy prawdziwy szok! Mimo braku słońca na wrzosowisku odbywało się jednocześnie kilkanaście profesjonalnych sesji zdjęciowych – od karmienia piersią, przez ubranka dziecięce po sesję ślubną. Chłopakom najbardziej spodobały się zielonowłose dziewczyny ze szpiczastymi uszami, jakby żywcem wyjęte z gry komputerowej. Teren jest jednak na tyle duży, że miejsca starczyło dla wszystkich.

Dla dzieci Mostówka jest rajem – ogromna przestrzeń pełna patyków, gałęzi, szyszek no i piachu. Z tym ostatnim należy uważać, jest to specyficzny rodzaj piasku szklarskiego, wyjątkowo brudzący:) Dlatego polecam zabrać czarne buty, lub takie, które da się wyprać. Albo oczywiście występować na bosaka.

Pamiętajmy także, zwłaszcza będąc z dziećmi, że wrzosy są pod ochroną i nie należy ich zrywać ani deptać.

Dla nas sesja we wrzosach stała się już coroczną tradycją i mam nadzieję, że nasze dzieci jak najdłużej będą chciały ją z nami kontynuować:) Nawet jeśli nie macie zapędów fotograficznych polecam bardzo spacer po tym magicznym miejscu.

Z Warszawy do Mostówki jest naprawdę rzut beretem, z centrum Warszawy trasą S8 jedzie się około 40 minut. Jeżeli macie możliwość wybierzcie się w tygodniu, może nawet będziecie sami… No i spieszcie się, wrzosy będą kwitły jeszcze pewnie jakieś 2-3 tygodnie!

Podobne wpisy

2 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *